Odbudowa mostków dwusiarczkowych z Joanną - Ultraplex
Moja przygoda z zabiegami –plex zaczęła się dość dawno temu, kiedy
widząc efekty Olaplexu na włosach koleżanki zapisałam się do polecanego przez
nią fryzjera, zapłaciłam sto pięćdziesiąt złotych za spędzenie kilku godzin na
fryzjerskim fotelu i wyszłam z włosami nadającymi się jedynie do umycia. Były
sypkie i gładkie, ale bardzo ciężkie od ilości ciążących na nich kosmetyków i
przy kolejnej wizycie u fryzjera (innego już) dowiedziałam się, że zabieg
prawdopodobnie został wykonany źle, a poza tym Olaplex jest bardziej sławny niż
dobry. Wtedy byłam pewna, że nie chcę tego powtarzać.
Bodajże dwa lata temu zainteresowałam się zestawem do
domowego użytku rodzimej marki Joanna, dostępnym w drogeriach za cenę
dziesięciokrotnie niższą od wyżej wspomnianego Olaplexu. Podobnie jak w
pierwszym przypadku w zestawie są trzy produkty przeznaczone do stopniowej
regeneracji naszych włosów.
Dla zobrazowania,
moje włosy:
- były farbowane przez 11 lat na czarno lub ciemny brąz,
- chcąc zejść z koloru używałam jaśniejszych farb, które
wyglądały nieestetycznie, więc wracałam do punktu wyjścia,
- po nieudanej próbie rozjaśniania na własną rękę przeszły
zabieg dekoloryzacji w marcu 2015 roku,
- ostatnie farbowanie (pierwsze od czasu dekoloryzacji)
miało miejsce w listopadzie 2015 na kolor zbliżony do naturalnego, chciałam
„wyrównać” powstałe na nich prześwity.
ZESTAW
Ultraplex nr 1 – Aktywator – po połączeniu z dowolnym
produktem koloryzującym bądź rozjaśniającym odbudowuje mostki dwusiarczkowe
wewnątrz włosa. Wynikając w ich włókna, intensywnie wzmacnia wiązania
strukturalne oraz ogranicza łamanie się włosów.
Ultraplex nr 2 – Stabilizator – naniesiony na włosy
utrzymuje i wzmacnia mostki dwusiarczkowe znajdujące się w ich strukturze.
Dodatkowo zamyka łuski na powierzchni włosów, zapewniając im długotrwałą
wytrzymałość, sprężystość i połysk.
Ultraplex nr 3 – Regenerator – to serum odżywcze, które
pozwala na utrzymanie znacznie lepszej kondycji włosów. Chroni je przed
uszkodzeniami mechanicznymi. Należy go użyć tuż przed pierwszym myciem, po
zabiegu regeneracji włosów.
ZASTOSOWANIE
- zgodnie z zaleceniami producenta (przedstawione wyżej,
zgodnie z ulotką dołączoną do opakowania) produkt ten przeznaczony jest do
stosowania podczas zabiegów koloryzacji lub rozjaśniania
- Ultraplex nr 1 dodajemy do mieszanki koloryzującej i utleniacza w proporcji 2 g produktu na 12,5 g proszku rozjaśniającego.
- Ultraplex nr 2 nakładamy na włosy od nasady aż po końce na 10 minut, po czym dokładnie spłukujemy.
- Następnie myjemy włosy Ultraplexem nr 4 – szamponem
- Nakładamy odżywkę (Ultraplex nr 5) 2 cm od nasady, zostawiamy na 10 minut lub dłużej pod czepkiem i ręcznikiem
- Przed kolejnym myciem włosów na minimum 10 minut nakładamy znajdujący się w naszym zestawie „startowym” Ultraplex nr 3
- bez farbowania włosów
Nie będę powielać całego procesu, bo różni się to
nieznacznie: w punkcie 1 – Aktywator (nr 1) mieszamy z 25 g wody i pozostawiamy na 20
minut, następnie nie spłukując go z włosów nakładamy Stabilizator (nr 2).
Kupiłam ten zestaw stosunkowo długo przed jego użyciem z
myślą o lekkim przyciemnieniu koloru moich włosów. Ostatecznie ten pomysł
stosunkowo szybko wyleciał mi z głowy kiedy popatrzyłam na to jak bardzo
poprawiła się ich kondycja i – nie będę kłamać – po licznych komplementach jej
dotyczących. Zastosowałam więc Ultraplex
w opcji drugiej, z dodatkiem wody.
APLIKACJA + PIERWSZE WRAŻENIE
O ile pierwsze było dobre – dobra cena, schludne, dość
profesjonalne opakowanie, tak drugie trochę mniej. Czytałam o tym zabiegu
wcześniej, ale pierwsze opinie w sieci (na takie się natknęłam) mówiły o
trzech, nie pięciu krokach. Mylące jest też to, że dopiero na zawartej w środku
opakowania ulotce czytam, że muszę dokupić jeszcze dwa inne produkty, tak więc
„zestaw” w rzeczywistości jest połową zestawu.
Po dodaniu Aktywatora do 25 g wody zastanawiałam się co
mam z tym zrobić, bo… to dalej było tylko 25 g wody. Obawiałam się więc, że produktu jest
zdecydowanie za mało, by mógł zadziałać na moje (gęste jednak) włosy. Zwinęłam na głowie
turban, bo 25 minutach odwinęłam, by nałożyć krok 2 i poczułam, że włosy są
wygładzone. Efekt jak po nałożeniu odżywki – jeszcze przed jej spłukaniem.
Być może to mój błąd, jednak nie zaopatrzyłam się w nr 4 i 5
(o tym niżej), do spłukania produktów użyłam więc szamponu Babydream o łagodnym
składzie, bez SLS-ów i odżywki, której używam na co dzień. (w tamtym momencie: Timotei Drogocenne
Olejki)
Włosy wyschły naturalnie, jak to bywa zazwyczaj. Były
miękkie, lekkie i sprężyste.
Zgodnie z zaleceniami przed następnym myciem zastosowałam
Ultraplex nr 3 – mający na celu utrzymanie efektów.
EFEKT PO KILKU TYGODNIACH
(KILKUNASTU MYCIACH)
O ile po pierwszych dwóch-trzech myciach ten efekt nawilżenia utrzymywał się na włosach, tak później zniknął.
Warto tutaj wspomnieć, że żaden z dostępnych na rynku zabiegów -plex nie jest na tyle trwały, by można zastosować raz i cieszyć się efektami przez kilka miesięcy. Nawet ten profesjonalny zabieg Olaplexu zaleca się powtarzać co kilka tygodni.
Zabieg Joanny, w mojej ocenie, nie różni się specjalnie od zastosowania dobrej maski nawilżającej. Włosy są ładne, lekkie, gładkie... A później cały proces należałoby powtórzyć. Być może przy dalszej pielęgnacji zalecanymi produktami z tej samej serii efekt utrzymałby się dłużej, ale ja znalazłam swoje kosmetyki i nie chcę ich już zmieniać, poza tym... w pierwszej kolejności chciałam dokupić krok 4 i 5, by zastosować szampon i odżywkę przy następnym myciu (przed dokończeniem zabiegu). Ale nie kupiłam i nie sądzę, bym naprawdę dużo straciła.
Wspomnę jeszcze, że mimo wszystko - całej różnicy w cenie i "profesjonalizmie" tych dwóch zabiegów - Olaplex dał na moim włosach identyczny efekt.
Tak więc, jeśli chcecie spróbować - myślę, że za tę cenę można. Chociaż szału nie ma.
Próbowałyście któregoś z tych zabiegów? Jak się u Was sprawdziły?
0 komentarze