Pielęgnacja włosów - produkty firmy Kallos

by - maja 15, 2018

Cześć!
Dziś przychodzę do Was z recenzją produktów, które towarzyszą mi niezmiennie od co najmniej 5 lat. Mówię o szamponie do włosów oraz masce do włosów firmy Kallos. Kilka lat temu właśnie koleżanka fryzjerka mi je poleciła oraz uświadomiła mnie trochę o tym co robią z naszymi włosami produkty drogeryjne. Nie mówię, że każdy z nich jest zły. Ale niestety większość z nich niszczy nasze włosy, mimo obietnic producentów o tym jakie to nie są wspaniałe. Produkty Kallosa są produktami używanymi przez profesjonalistów w salonach fryzjerskich. Dlatego zdecydowała się im zaufać. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że naprawdę „robią robotę”. Moje włosy trochę przeszły przez swoje lata. Od rozjaśniania w domowym zaciszu po nakładanie kilku kolorów na raz. Od kilku lat jednak ufam tylko profesjonalistom i to im oddałam swoje włosy. Mimo wszystko nie odwiedzam ich co miesiąc, dlatego dbam o odpowiednią pielęgnację ich w domu. Dzięki temu moje włosy są wciąż zdrowe, lśniące i odżywione. Ostatnio rosną nawet jak szalone. 
Szampon do włosów Kallos (aktualnie Cherry, po zakończonym opakowaniu biorę zawsze inny rodzaj . Tak jak fryzjerzy radzą – nie przyzwyczajać włosów do tych samych produktów)
Co mówi nam producent? „Szampon o delikatnej teksturze do zużytych włosów. Doskonale czyści, a równocześnie dzięki zawartości witamin A-, B2-, B6- i C oraz aktywnym składnikom bogatego w minerały oleju pestek czereśni natychmiast nawilża suche, łamiąc się włókna włosów. Po zastosowaniu włosy stają się łatwe w obsłudze, odżywione, lśniące i aksamitne miękkie.”
I to by było na tyle, jeżeli chodzi o producenta. Na moich włosach naprawdę widać różnicę po użytkowaniu tego szamponu. Nigdy nie mam problemu z rozczesywaniem ich, są lśniące i odżywione. Ponadto pięknie delikatnie pachną. Jest to typowy zapach produktów fryzjerskich. Kolejnym plusem na pewno jest pojemność produktu - 1000ml. Największy minus to opakowanie, które nie posiada dozownika. Jak pisałam Wam wyżej używałam praktycznie wszystkich rodzajów, gdyż za każdym razem zmieniam produkt. Czy widzę różnice między nimi? Szczerze to nie. Dlatego też nie przykładam do tego kompletnie wagi. Wiem, że są przeznaczone do farbowanych oraz naturalnych. Do zdrowych czy bardzo zniszczonych. Wybór należy tylko i wyłącznie do Was.
A teraz mój numer jeden. Coś bez czego nie wyobrażam sobie mycia włosów. Maska do włosów! Co musimy wiedzieć przed? Maskę nakładamy na umyte włosy, nie częściej niż 2 razy w tygodniu oraz nie krócej niż na 5 minut.
Maska do włosów to taka zamknięta bomba odżywiania dla naszych włosów. Producent opisuje ją tak „Dzięki proteinom pozyskanym z mleka krem wspaniale nadaje się do każdego rodzaju włosów, pozostawiając je delikatne i odżywione. Doskonały do zregenerowania włosów osłabionych przez rozjaśnienie, farbowanie oraz trwałą ondulację. Optymalnie nawilżone oraz odżywione włosy. Zapewnia szybką i trwałą odbudowę osłabionych włosów. Regeneruje uszkodzenia struktury włosa, zapewnia połysk. Ułatwia rozczesywanie oraz układanie włosów. Doskonale zmiękcza, wygładza.” I moim zdaniem zostało powiedziane wszystko. Uwielbiam jej zapach. Najczęściej wracam do KALLOS Maska Do Włosów Crema al Latte 1000ml. Która pachnie obłędnie mlekiem kozim. Ponownie mamy jej aż 1000ml. Opakowanie znów jest największym minusem.

Produkty są dostępne stacjonarne w sieci drogerii „Hebe” oraz w Internecie. I uwaga! Cena waha się między 8zl a 16 zł. 

You May Also Like

0 komentarze