Biały szum - gadżety rodzica

by - września 05, 2018



Cześć wszystkim!
Dziś o maskotce, bez której nie wyobrażam sobie pierwszych miesięcy życia z moją drugą córką. Szumiś, bo to o nim dziś post, to miś, w którym znajdziemy głośnik z cudownym szumem, inaczej zwanym "białym szumem". Jest to, najogólniej mówiąc i nie wchodząc w opisy kiloherców oraz pomiary akustyczne, szum zbliżony do tego, który dziecko słyszało, będąc jeszcze w brzuchu matki. Wersji tego miśka są dwie, stworzone przez polaków; Whisbear oraz  Szumisie. My mieliśmy Whisbera i na jego podstawię napiszę swoją opinie. 
Szumiący Miś Whisbear  - pomaga od pierwszego dnia życia dziecka. Miś Whisbear wykonany jest z najwyższej jakości miękkich, kolorowych, atestowanych materiałów z inteligentnym urządzeniem emitującym szum suszarki. Po 40 minutach szumienia urządzenie łagodnie się wycisza i przechodzi w tryb czuwania. Urządzenie posiada regulację głośności. Uszy oraz łapki misia szeleszczą. Nogi mają bezpiecznie wszyte magnesy umożliwiające zaczepienia misia np. na poręczy łóżka, uchwycie wózka czy fotelika samochodowego. Misie mogą się od siebie nieznacznie różnić - każdy z nich jest szyty ręcznie.
Tyle od producenta. Są też z opcją automatycznego uruchamiania się szumu, my mieliśmy bez i też świetnie sobie radził. Urządzenie bez problemu można wyjąć i przenosić, bo jest bardzo małe.Ja zdecydowałam się zabrać je ze sobą do szpitala na porodówkę. Pomyślicie nienormalna, ale już w drugiej dobie nam się przydał! Malutka miała straszne problemy z gazami i nie mogła zasnąć, coś mi z tyłu głowy podpowiedziało by spróbować z nim, jakie było moje zdziwienie, gdy mała zaczęła spokojnie zasypiać. Szumiś stał się naszą drugą ręką. Wszędzie z nami i tylko on pomagał do czasu kolek. Karina przechodziła kolki wręcz książkowo... po skończonym 3 tygodniu codziennie po godzinie 23:00 płacz. Ile my z nią godzin przepłakaliśmy... ale nie o tym, szumiś miał w teorii też wtedy pomagać, niestety okazał się za cichy. Mąż w pewnym momencie wyskoczył z suszarką, spojrzałam się jak na idiotę, ale zgodziłam się i cud... Karina przestaje płakać. Niestety przerzuciła się właśnie na suszarkę, a co za tym idzie szumiś poszedł w odstawkę. Jak się domyślacie suszarki zabrać wszędzie ze sobą nie mogłam, a wychodzić jakoś musieliśmy. Było kilka prób razem z maskotką, która dzięki magnesom świetnie trzymała się wózka, ale szum był za słaby. I tu na pomoc przyszła aplikacja w telefonie: Baby Szum, która towarzyszy nam do tej pory. Piszę o niej, bo jest świetną tańszą alternatywą. Tak, szumiśie są piękne, ale ich ceny do najniższych nie należą. Ceneo mówi nam, że najtańszy szumiś - sama główka od Szumiśie kosztuje 69,00zł. Najdroższy? 399,00 zł od Whisber. Natomiast aplikacja, z której korzystam jest w zupełności darmowa. 
Czy polecę szumisia? Tak, polecam, ale jako prezent dla przyszłych rodziców. Samym rodzicom proponuje najpierw spróbować z aplikacją czy w ogóle Waszym maluchom będzie potrzebny szum. 

A Wy macie/mieliście szumisie? 

You May Also Like

2 komentarze

  1. Mieliśmy, ala na naszego malucha nie działał ten szum. Śmialiśmy się, że mial misia w glebokgł poważaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.

    OdpowiedzUsuń